Każdy, kto po raz pierwszy widzi półgrosz świdnicki może go z powodzeniem wziąć za jedną z polskich monet. Takie zresztą było założenie Ludwika Jagiellończyka, króla czeskiego, który wydał polecenie bicia monety. Gospodarkę kraju najłatwiej jest osłabić nie przez jawną wojnę, ale przez powolne podkopywanie handlu- najwyraźniej król Czech był tego samego zdania, sprokurował więc Polakom monetę zewnętrznie niczym nie różniącą się od polskiego półgrosza. No, może przesada, że niczym, ponieważ legenda była inna, ale któż by się tego domyślił, skoro mało kto umiał czytać. Poza tym była jeszcze jedna różnica: monety z Czech były lżejsze i to niemało, bo o jedną dziesiątą.
Taki prosty manewr pozwolił Ludwikowi Jagiellończykowi skutecznie obniżyć konkurencyjność gospodarki śląska, ponieważ za wszystko płacono po pierwsze o dziesięć procent więcej, po drugie monetami, które zawierały mniej kruszcu niż oryginały. Zresztą właśnie to zjawisko było jednym z tych, które doprowadziły do powstania dzieła „O psuciu monety”, którego autorem nota bene był ten sam Kopernik, którego znamy raczej z innej dziedziny nauki. Jednocześnie, zauważmy, że napływ złej monety miał znacznie więcej negatywnych następstw. Po pierwsze rzeczywiście było to obniżenie rentowności handlu, ale poza tym wraz z napływem złej monety z Czech, dobra była zabierana i przetapiana na gorszą.
I to znacznie gorszą, ponieważ w Polsce z jednej grzywny bito nieco ponad dwieście pięćdziesiąt, dokładnie dwieście pięćdziesiąt sześć monet, w Czechach z tej samej ilości kruszcu trzysta czterdzieści, czyli o osiemdziesiąt cztery więcej. A że półgrosz był jedną z najczęściej stosowanych monet to i straty dla polskiego skarbca były olbrzymie, zwłaszcza, że wystąpiło znane i dziś zjawisko, które towarzyszy zwiększonej podaży pieniądza i polega na zmniejszeniu jego siły nabywczej. Tak ono monety obce będące w obiegu na ziemiach polskich powodowały wzrost inflacji i podważenie zaufania do Polski jako partnera handlowego. Problem był na tyle poważny, że podjęto dość radykalne kroki, aby zwalczyć plagę złego pieniądza.
Podobne sytuacje zdarzały się zresztą bardzo często, a najgłośniejszym chyba przypadkiem było psucie pieniądza przez władców Prus zanim na tronie zasiadł Stanisław August Poniatowski. Widać więc, że monety obce będące w obiegu na ziemiach polskich nie zawsze trafiały do Polski w wyniku wojny jak kopiejki, ale też nie zawsze były pożyteczne dla polskiej gospodarki jak grosze praskie, które zresztą przez pewien czas współistniały razem z półgroszem świdnickim.
Zdjęcie do artykułu znalezione na stronie Pixabay.com